VMware

Dyskusja w 2024 o przyszłości administratorów sieci:

Dyskusja w 2024 o przyszłości administratorów sieci: Zastąpi nas AI? Teraz w rozwiązania chmurowe?

#Dyskusja #przyszłości #administratorów #sieci

“AdminAkademia”

source

 

To see the full content, share this page by clicking one of the buttons below

Related Articles

3 Comments

  1. tl;dw: dzień dobry, wszyscy umrzemy, ale jeszcze nie teraz 🙂

    Jeżeli już mamy budować swoją wyobraźnię w oparciu o produkty filmowe, to myślę, że Blackout też jest odpowiedzią na masę problemów pochodzących od AI 😀

    Każda profesja ma swoją krzywą rozwoju, także opadającą i nie ma w tym niczego złego. Wszędzie trzeba się uczyć, wszędzie funkcjonuje się w jakimś momencie na obszarze optymalnym i wreszcie w każdej branży jest moment, w którym trzeba sobie odpuścić. Kiedyś, gdy praca oznaczała głównie wysiłek fizyczny było to jasne, że młody musi się wyrobić, średni ma największą wydajność, a stary będzie po prostu stary.Fakt przeniesienia się pracy na obszar umyslowy, nie tak zależny od siły mięśni, nie implikuje jednak, że stan wiedzy w dziedzinie czasu będzie, ani tym bardziej ma być wzrostowy. Wiedza zdobyta 25 lat temu, jakkolwiek była podstawą – zdezaktualizuje się. Komu potrzebne jest obecnie obczajanie jak ściągać mp3 z audiogalaxy? Albo wyczajanie kodu aktywującego do Windowsa? Albo i glębiej sięgając, znajomość token ring? Oczywiście – mieści się to w obszarze – "średniak musiał się nauczyć nowego, by móc zapomnieć o tym, czego nauczył się na początku swojej drogi". Ale po przejściu ze średniaka do "starszaka" problemem nie będzie już tylko to, że kolejna paczka wiedzy przestała być aktualna. To będzie problem ówczesnych średniaków. Problemy "starszaków" (wiem, terminologia z przedszkola, ale hasłowo chyba jasne jest co mam na myśli 🙂) są już zupełnie inne i różną naturę:
    a) oczekiwanie awansu – senior wie, że może się już ubiegać o coś więcej niż tylko kolejne eksperckie certyfikaty. Jak kocha tą robotę, to może nawet i pozostanie technikiem do końca, ale jak liczy pieniądze, to może nawet będzie wolał odstawić dłubanie w logach, a sięgnie po władzę. Czy to dobry pomysł – moim zdaniem niekoniecznie, ale nawet nie dlatego, że to będzie oznaczało koniec merytorycznego rozwoju. Świadomość techniczna nie przekłada się na umiejętności zarządzania. Lekarz może być ordynatorem, ale od pewnego stopnia awansu jego wprawna ręka w chlastaniu pacjenta nie będzie korespondowała z koniecznością ogarniania spraw administracyjnych innych specjalizacji i całego szpitala. Do sieciowca wracając, nawet genialny nerd nie stanie się nagle dobrym przełożonym dla ludzi. Ba…. rzekłbym, że to dziala odwrotnie proporcjonalnie.
    b) oczekiwanie spokoju – swoje zrobiłem, nie mam siły gonić za nowościami, bo nakonsumowałem się nowości już wystarczająco. Do tego wreszcie przez 20-30 lat swojego najbardziej produktywnego życia człowiek najczęściej też otwiera rozdziały pt stwórz dom, rodzinę, zadbaj o starzejących się rodziców, pracowałeś po to, by temu sprostać, a nie wyłącznie by być in touch. Praca to tylko część życia, ważna ale wcale nie najważniejsza. Z IT tak jest, że ciągle ktoś nęci albo oczekuje robienia kolejnych certyfikatów, a te z kolei pomagają dużo więcej na początku (psychologicznie, składając cv, a niekoniecznie muszą obrazować stan wiedzy), im człowiek starszy tym szybciej wie, że zdobywanie lojalek względem producenta, występowanie jako żołnierz firmy X czy Y to nie jest to miejsce, do którego się zmierzało. Generałami pozostają nieliczni, a większość…. jak to z żołnierzami….
    c) pomimo chęci spokoju, nadal cały stos ofert pracy – Tak, można się nawet starzeć, ale przy tym, do jakiej mnogości zagadnień doszedł współczesny świat IT, jednostkowo na dane tematy wcale nie przypada proporcjonalnie więcej ludzi. 30-40 lat temu informatykiem był ten, co w ogóle potrafił cokolwiek zrobić na komputerze. Cyfryzacja przeżyła skok wykładniczy, ale nie przybyło od tego sieciowców, ale najbardziej przybyło tych "informatyków" w postaci influencerów – tak, 3 dekady temu oni też by się załapywali na miano informatyków. Tymczasem inżynierów w najlepszym razie nie przybywa. Tak samo, jak w energetyce, dostępność sieci elektrycznych jest większa niż kiedyś, to jakoś nie przełożyło się to proporcjonalnie na liczebność specjalistów. Tu można nawet śmiało powiedzieć, że automatyzacja faktycznie wyeliminowała pracowników. Jak nie w energetyce, to spójrzmy na kolejnictwo – ok, w Polsce to dodatkowo samo beznadziejne zarządzanie zasobami zredukowało liczbę linii kolejowych, ale i te co się ostały, idą w stronę automatyzacji – nie ma już drużników, dużych załóg nastawni, niegdyś wielkie pomieszczenia pod urzadzenia i komputery stoją obecnie puste. To samo telekomunikacja – ile jest wielkich gmachów TPSA, które obecnie stoją puste i są na sprzedaż? Ta automatyzacja redukuje, więc sama w sobie jest antyreklamą zawodów dla młodych ludzi. I to w konsekwencji rodzi wakaty, które starsi, nawet niekoniecznie bardzo biegli inżynierowie będą zapełniać, nawet trochę wbrew wlasnym życiowym planom. Bo wiek, zwłaszcza w wypadku pracownika długiletniego na jednym stanowisku, to także świadomość całego tła, przyczyn, historii klientów, polityki firmy, złych i dobrych decyzji, które tłumaczą stan bieżący. O niezastępowalności seniorów przez juniorów dobrze świadczy jeden film na YT, zdaje się japończycy postawili na przeciwko siebie 2 drużyny piłkarskie – trzyosobowych profesjonalnych piłkarzy i 100 dzieciaków ze szkółek piłkarskich. Wynik i jakość gdy były oczywiste. Można powiedzieć, że nic dziwnego, że średniaki okiwały młodzianów. Ale starszaki nadal w trzyosobowym składzie daliby radę może nie setce, ale dwudziestce dzieciaków. I starszaki wygrywają, ale nawet nie tylko dlatego, że mają doświadczenie, co głównie dlatego, że młodych zgłasza się coraz mniej…..

    AI to jak awans z piły ręcznej na piłę mechaniczną. Można ciachać więcej, ale nadal nie naciacha się samo.

Leave a Reply